Mniejszość niemiecka w Łódzkiem we wrześniu 1939 r.

W przededniu II wojny światowej mniejszość niemiecka w Łódzkiem była liczna, skoncentrowana głównie w Łodzi i w pobliskich powiatach. W Konstan¬tynowie Łódzkim, Aleksandrowie Łódzkim i Rudzie Pabianickiej odsetek Niemców mieścił się w granicach 34–38 procent ogółu ludności. W Łodzi sięgał 10 procent.

Wraz z dojściem Hitlera do władzy w Niemczech w 1933 roku doszło do przenikania ideologii nazistowskiej do społeczności niemieckiej w Łódzkiem. Dwie największe organizacje mniejszości niemieckiej – Deutscher Volksverband (DVV) i Jung Deutsche Partei (JDP) – w coraz większym stop­niu poczuwały się do lojalności wobec Trzeciej Rzeszy, a nie wobec Rzeczypospolitej.

Na krótko przed wybuchem wojny nastroje wśród łódzkich Niemców były pełne zacietrzewienia i wrogości wobec Polaków. Z radością przyjęli oni wiadomość o zawarciu układu niemiecko-sowieckiego, a wśród uciekających do Rzeszy przeważali poborowi i rezerwiści pragnący uniknąć służby w Wojsku Polskim. Nielojalne, a nawet prowokacyjne zachowanie się mniejszości niemieckiej było przyczyną gniewnej reakcji społeczeństwa polskiego. Do zamieszek antyniemieckich doszło w Pabianicach i Tomaszowie Mazowieckim.

Wyraźnym sygnałem, że przywódcy mniejszości niemieckiej w Łódzkiem gotowi są do podjęcia zorganizowanej antypolskiej akcji, była wypowiedź byłego senatora Rudolfa Wiesnera w lipcu 1939 roku na konspiracyjnym zebraniu JDP w Łodzi. Mówił wówczas o tworzeniu „organizacji niemiecko-wojskowych, które w odpowiednim momencie zostaną należycie wykorzystane”.

Zaalarmowane władze polskie podjęły działania prewencyjne. W dniach 26 i 27 sierpnia 1939 roku w Łodzi i okolicach zatrzymano kilkadziesiąt osób, skonfiskowano materiały wybuchowe, urządzenia zegarowe, pistolety i cztery radiostacje walizkowe. W pierwszych dniach wojny internowano w Łodzi i regionie około 600 osób z mniejszości niemieckiej, przede wszystkim działaczy DVV i JDP. Wieczorem 3 września internowanych wywieziono specjalnym pociągiem do Warszawy.

Działacze, którzy uniknęli zatrzymania, utworzyli uzbrojone bojówki. W nocy z 8 na 9 września obsadziły one Dom Niemieckich Stowarzyszeń Śpiewaczych przy ulicy Piotrkowskiej 243, siedzibę redakcji „Freie Presse” przy ulicy Piotrkowskiej 86, koszary wojskowe oraz większe magazyny w mieście. Wieczorem 8 września oddział Niemców łódzkich uczestniczył w przemarszu członków niemieckich organizacji pronazistowskich ulicą Piotrkowską.

Wkraczające do Łodzi oddziały Wehrmachtu były entuzjastycznie witane przez miejscowych Niemców. Włodzimierz Graliński, wicedyrektor Zarządu Miejskiego, wspominał: „W dniu 9 września od rana zaczęły wkraczać do miasta oddziały wojsk niemieckich, posuwając się ulicą 11 Listopada ku placowi Wolności. Większość domów przy ulicy Piotrkowskiej była już udekorowana flagami hitlerowskimi, a na placu Wolności zebrali się miejscowi Niemcy, witając wkraczające wojska i częstując je różnymi napojami z naprędce urządzonych stoisk”.

Zbrojne wystąpienia miejscowych Niemców miały miejsce również w okolicach Łodzi. Na terenie powiatu łódzkiego niemieccy dywersanci zaatakowali wycofujące się oddziały polskie koło wsi Nowosolna i w Ksawerowie.

Bojówki niemieckie, które wystąpiły w Łodzi i regionie podłódzkim w momencie wkraczania Wehrmachtu, stały się zaczątkiem tzw. niemieckiej samoobrony (Selbstschutz). Według danych niemieckich w okresie do połowy października Inspektorat Łódzki Selbstschutzu liczył 3480 osób. Członkowie Selbstschutzu nie byli umundurowani, od zwykłych cywilów odróżniali się tylko naramiennymi opaskami ze swastyką. Dysponowali bronią przekazaną przez Wehrmacht. Formalnie zadaniem Selbstschutzu była ochrona życia i własności Niemców. Realia pierwszych tygodni okupacji niemieckiej okazały się jednak zupełnie inne. Selbstschutz stał się częścią niemieckiego aparatu zbrodni.

Autor: dr hab. Janusz Wróbel, Instytut Pamięci Narodowej w Łodzi
Artykuł pochodzi z: Dodatku prasowego łódzkiego IPN w "Gazeta Polska Codziennie"

Podziel się: