12 września 1939 (wtorek)

Wydarzenia

• Pierwsze posiedzenie Najwyższej Rady Wojennej Wielkiej Brytanii i Francji w Abbeville. W obecności premierów Chamberlaina i Daladiera podjęto decyzję o rezygnacji z przeprowadzenia zmasowanej ofensywy na Zachodzie. W związku z tym głównodowodzący wojsk francuskich gen. Maurice Gamelin wydał rozkaz powrotu armii francuskiej na pozycje wyjściowe, co oznacza początek tzw. „dziwnej wojny”. Los Polski został tym samym przesądzony. Decyzja ta popchnęła też wahającego się do końca Stalina do działania.
„W roku 1939 byliśmy oczywiście w stanie zniszczyć samotną Polskę, ale nigdy nie było w naszych możliwościach, ani w 1938 r., ani w 1939, odparcie koncentrycznego ataku sojuszników. I jeżeli nie przegraliśmy już w 1939 roku, to tylko dlatego, że w czasie kampanii polskiej mniej więcej 110 francuskich i brytyjskich dywizji zachowało się kompletnie biernie mając za przeciwnika jedynie 23 niemieckie dywizje” (wypowiedź gen. Alfreda Jodla, byłego szefa niemieckiego sztabu generalnego, 4 czerwca 1946 r. w czasie procesu niemieckich zbrodniarzy wojennych w Norymberdze).
„Pan [Neville] Chamberlain uważa decyzję o niepodjęciu jak dotąd operacji na wielką skalę we Francji za mądrą (...) Pan Daladier jest całkowicie pewny, że operacje ofensywne na wielka skalę, podjęte na samym początku byłyby błędem (...) gen. Gamelin (...) Polacy chcą, aby Francuzi czynili więcej, lecz Francuzi zdają sobie sprawę, że robią wszystko co w ich mocy. P. Chamberlain (...) w każdym calu zgadza się z tą polityką” (Protokół posiedzenia najwyższej Rady Wojennej Francji i Wielkiej Brytanii, 12 września 1939 r., fragmenty, cyt za: Polska w polityce międzynarodowej. Zbiór dokumentów 1939, s. 553).

• Doborowa 1 Dywizja Piechoty Legionów, wycofująca się na południowy-wschód w składzie Frontu Północnego, odbija, po całodziennej walce, Kałuszyn z rąk niemieckich.

• Utworzenie polskiego obozu wojskowego Coëtquidan. Niebawem stanie się on ośrodkiem formowania wojska polskiego we Francji.

• Próba zajęcia z marszu Lwowa zostaje odparta po ciężkich walkach na przedpolach miasta.

• W Końskich niemieccy żołnierze zabijają 22 i ciężko ranią 8 Żydów (zmuszonych wcześniej do kopania grobów dla zabitych żołnierzy Werhmachtu).
„Tak dojechała ona [Leni Riefenstahl, niemiecka reżyser filmowa] wraz z ekipą do dowództwa 10. Armii do Końskich. Jednak wkrótce stamtąd powróciła. Podczas zajmowania Końskich już wcześniej doszło do strzelaniny, w której uczestniczyły także osoby cywilne. Na stłoczonym placu targowym wskutek nerwowości jednego oficera-przeciwlotnika, którego pojawienie się doprowadziło do wywołania niczym nieusprawiedliwionej paniki, doszło do bezmyślnej strzelaniny i śmierci kilku osób. Ekipa filmowa była świadkiem tej godnej ubolewania sceny i nasz gość wstrząśnięty opuścił miasto. Zresztą gen. von Reichenau natychmiast postawił przed sądem wojennym wymienionego oficera, którego zdegradowano i skazano na karę kilkuletniego więzienia. Był to znak, że w takich przypadkach natychmiast ostro reagowały organy dowodzenia wojsk lądowych. Było to także stanowisko, które wprawdzie później, przy rozpoczynaniu kampanii w Rosji, doprowadziło do tego, że Hitler pozbawił jurysdykcji sądy wojsk lądowych w sprawach dotyczących ludności cywilnej” (Erich von Manstein, Stracone zwycięstwa. Wspomnienia 1939–1944).

• Żołnierze Wehrmachtu mordują polskich jeńców wojennych zgromadzonych w szkole w Szczucinie, gdzie ustanowiono punt zborny jeńców.
„Rozłożyliśmy się w jakiejś wsi ze swoim oddziałem obserwacji powietrznej. Wkrótce potem, wieczorem przyszedł do nas pewien podoficer i zapytał, kto idzie z nim na ochotnika, gdyż buntują się polscy jeńcy. Kto pójdzie ze mną, ten dostanie Żelazny Krzyż itd. [...] A ja powiedziałem: nie idę z wami. Ale niektórzy... jeden się zameldował, to był Austriak, a potem jeszcze ktoś, nie wiem więcej... [...] Ów podoficer był dość chamski, był bardzo znany jako ostry facet, jeszcze w czasie szkolenia itd., pewien Bawarczyk, nazywał się Kern. Nazwisk nigdy nie zapomnę [śmieje się]. I wtedy znaleźli się w szkole, gdzie byli jeńcy i oni zrobili z nimi porządek, że tak powiem” (Hannes Heer, Vom Verschwinden der Täter, Berlin 2004).

Zdjęcia

Podziel się: